MODEL: Polo 86 1979 rok
SILNIK: 1.1 HB
MOC: 50 KM
MODY POD MASKA: gaźnik od 1.3, mechaniczna pompka paliwa od 1.3, wydech od 1.3, dolot powietrza na filtrze stożkowym K&N, blok pomalowany na czarno.
ZAWIESZENIE: seria
UKŁAD HAMULCOWY: seria, cała nowa instalacja.
KOLA: Schmidt Revolution Modern Line, 195/40/14. Opony Continental conti sport.
NADWOZIE: Seria + grill struktura mat, zderzaki w kolorze, linia środkowa zderzaków w strukturze.
WNĘTRZE: Seria, dość bogata wersja jak na lata 70, deska po lifcie, w tylnych boczkach popielniczka, zegarek obok prędkościomierza.
AUDIO: trójdrożny system CA + skrzynia 28 litrów.
ZMIANY PRZEPROWADZONE: Generalna odbudowa karoserii, nowe błotniki, przedni/tylny pas, lewe drzwi, końcówki progów, lewa tylna reperaturka.
Na początek zdarcie lakieru do granic możliwości i gołej blachy, lakier podkładowy epoksydowy, na wgniecenia i ubytki szpachla gładząca z aluminium, podkład zwykły, lakier grafit.
Odświeżenie zawieszenia które ma się jeszcze dobrze.
PLANY: Najbliższe: polerka całego auta,
odświeżenie polerki felg.
środek w czarnej alkantarze przystosowany pod CA
kit -80/-40 mm
większy silnik, 1.3 NZ na pełnym wtrysku, lub marzenie 1.3 G40.
Jest to mój pierwszy post jak i zarazem temat.
Jestem posiadaczem VW Polo I generacji po lifcie z 1979 roku, lift obejmował plastikowe zderzaki, zewnętrzny grill i bardziej rozbudowaną deskę jak na koniec lat 70-tych.
Autko jest u mnie w rodzince 8 rok.. i przez te lata wiele się z nim działo, przeszło kilka metamorfoz... i ostatnia z nich jest najbardziej odpowiednia jak na 33 letnie auto, ale jeszcze pozostało do zrobienia kilka szczegółów ale to w najbliższym czasie.
Pod maską mały silniczek 1.1 z gaźnikiem, pompką paliwa, i wydechem od 1.3.. czyli minimalnie żwawszy, dodam że jeżdżę polo na co dzień i nie narzekam na nie w trybie miejskim, ale z czasem trzeba będzie zacząć je oszczędzać ze względu że giną z naszych dróg.
lekka, pierwsza metamorfoza, ratowanie "dziadka" przed korozją i błędy młodości czyli lakier flip flop...
i ostateczny projekt (który cały czas trwa), czyli zdarcie poprzednich lakierów,
dodam że remont trwał pół roku, gdyż autko robiłem głównie sam po godzinach jak kończyłem pracę, w gorszych momentach miałem pomoc
a takowe bywały jak widać na zdjęciach mam na myśli tylne nadkole które "kiedyś dawno" miało spotkanie z innym autem i poprzedni właściciel je "ulepił" dosłownie "ulepił" ze szpachli i włókna.. ale teraz jest blacha tak jak powinno, dodam że nawet nie było za dużych problemów z dostępnością reperaturki na tył, nowych błotników i lewych drzwi... sam byłem w szoku...wszystkie elementy karoserii były po zdarciu poprzedniego lakieru zabezpieczone podkładem epoksydowym.. następnie gładzenie wszelkich wgnieceń i miejsc spawanych czyli mam na myśli tylne nadkole...następne podkład pod lakier, baza i bezbarwny.
komora silnika była pomalowana wcześniej gdyż w lakierni nie możliwe było by już włożenie silnika, autko w podkładzie i z silnikiem na pokładzie przeniosło się do lakierni.
padło na grafit z hondy accord 2003 odcień D czyli najciemniejszy.
i można powiedzieć efekt "prawie końcowy"
Jeśli chodzi o koła... długo się zastanawiałem i padło na Schmidt Modern Line.. R14 195/40
na dniach dojdzie zawieszenie ... przymierzę dwa warianty -60 przód i tył i na przód ewentualnie -80... jeśli chodzi o zawias ciężko bo w rozsądnych pieniądzach jest kit, cena gwintu mnie przeraża
dojdzie polerka całego autka...
środek czyli tapicerka drzwi będzie obita w czarną alkantarą, boczki przystosowane pod trójdrożny system CA.
![]:->](./images/smilies/diabel_faja.gif "niopp")
