podbił do mnie niedawno cappo di tutti cappi vel yamschasty i rzucił hasło co by parcha wielmożnym państwu zaprezencić...
so...here we go...
dawno dawno temu gdy nie istanialo cos takiego jak strefa shengen a unia europejska nie była nam dobrocią szukałem sobie czegoś co chciałem mieć od 8 lat
marzenie 13 latka który zachłysnął się oranżadą na miejscu widząc ów cud niemieckiej myśli technicznej i nawkręcał sobie że tylko to i nic innego ...
i tak po wielu bojach, 7 miesiacach poszukiwań, cieżkich chwilach i wielu wątpliwościach i wyrzeczeniach, obejrzeniu 5 innych kandydatek na żonę 1 kwietnia (
) 2003 roku zawarłem akt małżeński z tą pieknością...
tyłek nosiła troche wysoko ale co tam
2 tygodnie cieszyłem sie jak gupi do sera aż pojechałem na pierwszy mój gosir i sie kurna zaczęło
dym spod machy...i w ogóle, jako niedoświadczony wtedy młodzian nie bardzo wiedziałem co sie stało i że to dopiero począteczek , plyn sie zagotował, wentylator powiedział papa
mijały tygodnie, parchątko moje dawało mi niesamowite wrażenia z jazdy po przesiadce z cinquecento 700 moc wzrosła o jakieś ponad 100 osłów jakby nie było bo wspomieć należy iż to bydle to 9a
dostawał nowy olej,płyny maści wszelakiej i wszystko czego potrzebował skubaniec niewdzięczny a co niekoniecznie wpływało na jego wizerunek...odwdzięczając mi sie problemami z sondą i przepływomierzem ucieszył mnie gdy zajrzałem pod spod a wydech który wprawia w drżenie rolety sąsiadów to nic innego jak kompletny
jetex(bez kolektora)
jakkolwiek to zawieszenie które było nadawało się na dragrace bo kompletnie tylna część ciała nie siadała a ktoś mnie kiedyś zdenerował i postawił mi kubek na tylej oponie i jeszcze wepchnął baniak między błotnik a opone
..parch powędrował odrobinke w dół, natenczas musiało starczyć bo jak wiadomo nie od razy Rzym zbudowano.
po około dwóch latach...(naprawdę cieszyło mnie po prostu wyłącznie jeżdzenie tym gratem na początku)ale wiadomo że tak jak wcześniej planu nie miałem zaczęła sie klarować pewna wizja...dopomógl temu nie pierwszej świeżości lakierek i tak oto pojawił się nowy lakier imitujący Kyalami Flash standoxa
szeroki bamper/hokej i gril bez znaczka
stwierdziwszy że mam dość krzywych bbsów kupiłem proste, szalenstwa nie ma bo nie miało być...po prostu cal większe BBS RX w prawie idealnym stanie...
naturalną drogą ewolucji okazał się oczywiście gwint...padło na firmę patec(naprawde bardzo polecam tego gwinta, świetnie się na tym śmiga)gwint kupiony uzywany ale z wydrukiem z badania (84% skuteczności przód), pociekający lekko tył...anyway parch zaczął jakoś sie prezentować...
nie wspominam o takich rzeczach jak zmieniane w ciągu tego całego czasu kilkakrotnie hamulce(zwykle pada na zestaw ATE z przodu oraz Brembo/ferodo z tyłu, olej dostaje co ok 10tyś km ,każda wkur...usterka była również przeze mnie na bieżąco usuwana...)
przyszedł i czas na hamownie gdzie parch stwierdził po wtedy chyba około 240tyś przejechanych że ma 136.7 km, 182 Nm i wg moich obliczen pierwszą setkę pokazuje po 8.5 sekundy,czasem również pokazuje seryjnym g60 ze wcale nie są takie do przodu , czasem wręcz przeciwnie
kawałek czasu później(ciężko ogarnąć tu daty, nie zapisywałem niestety)przybyły lampki,uznałem że skoro lakier troszkę cukierkowy to lampki damy dla kontrastu czarne inpro black, to samo stało się też z przodem, dymiona by me hella original.
kierunkowskazy to zawsze miałem krzywe ... wytykali palcami, wygadywali, więc posiałem troche herezji żeby nie każdemu sie podobało i zamiast kupować komplet starych brzydkich kierunków po prostu się ich pozbyłem...
w międzyczasie pojawił się wąski bamper ściągany na zamówienie z USA (powaga
)bo o szerokim na tej glebie używając auta na co dzień można zapomnieć
i ktoś mi znalazł i przyniósł dachowca pod śmietnikiem więc przygarnąłem bo co
zbliżała się zima więc przemalowałem sobie stare brzydkie bbsy...
RXów się pozbyłem z dwóch względów(teraz dla odmiany sie troche rozpisze
)
raz-to miała być tylko wersja przejściowa
dwa-zawieszenie i niektóre elementy wydechu zaczęły wołać o pomoc wydając z siebie róóżne odgłosy...
w związku z tym kulałem sie na starych odmalowanych bbsach i w między czasie zostało wymienione w zawieszeniu wszystko,KOMPLETNIE WSZYTSKKO co juz sie o to prosiło,nowe łożyska,przeguby zewnetrzne i wewnetrzne,poduszki pod silnikiem,poduszka pod skrzynią, tuleje wahaczy, łączniki stabilizatora, tuleje tylnej belki, nowe mocowania do tłumika itd itd, długo by wymieniać, ważne ze radość z jazdy po tym zabiegu jest zwyczajnie bezcenna...ale wyglądał nadal tak...
oczywiście przyszła wiosna, żeby stało się zadość tradycji kupiłem nowe sandały
gwint o ktorym wcześniej wspominałem wylał się do konca więc udało sie kupic również pateca na tył, tym razem w idealnym stanie ...jedynie co trzeba było sobie pozmieniać talerzyki do regulacji i sprężyny(banał, weekend w garażu,dwie paczki fajek) ale efekt...
a małe białe futrzaste stworzenie rosło razem z parchem ...
kiedyś otworzyłem maskę, i powiedziałem tak nie może być...
sie wzięło się umyło więc , cały czas jak naprawde mi sie nudzi poleruje kolektor
przybyło z czasem jeszcze takie ustrojstwo...
co z rozwierconą zawodowo puszką filtra powietrza przyniosło efekt dźwiękowy kompletnego wyleczenia się z choroby zwanej kompleksem vr6...
http://smg.photobucket.com/albums/v729/poncheck/?action=view¤t=20070922018.flvi tu(sezon 2007)nastąpiła piekna chwila - przez miesiąc nic sie nie zepsuło aż popękał sobie kolektor co owocuje czasem dźwiekiem przypominającym v8
a parch wyglądał tak...
tradycyjnie postanowiłem pozbyć się fel co by w okresie szukania pracy mieć za co żyć,
wróciłem do bbsów i kupilem cholernie rzadkie BBS RN na zimę(wspaniale sie jezdzi na 15tkach!!!) i tak pewnie będzie do wiosny kiedy to może wreszcie uda mi sie zabrać za silnik,docelowo digi plus kompresor, może turbo...kiedyś bo wiadomo,koszta...remont silniczka przed całym zabiegiem też byłby wskazany, a że z jednej strony to auto służy mi "wiernie" na codzien , nie chce zeby stało bo najwieksza frajde mam po prostu z jezdzenia nim, za to z drugiej strony jak coś robie to staram sie zeby mialo rece i nogi wiec pewnie bedzie jak z zawieszeniem,hurtowo
obecnie jest sobie tak, oczywiście następne buciki będą większe i szersze i pewnie lepsze niż cr7 choć poprzeczke ustawiłem sobie wysoko...
mniej więcej tak to wyglada, auto wchłonęlo już całą kase jaką miałem ale naprawde czasem potrafi sie zajebiscie odwdzieczyc i nie zamierzamy sie rozstawać...
gratuluje tym z panstwa ktorzy wytrwali do konca, w nagrode filmik...
http://pl.youtube.com/watch?v=Kh0qqE0NNtcdo usłyszenia....over and out...